(If you need the English version let me know in the comment and I'll translate this entry for you ^^)
Zostałam obdarowana sporą ilością kwaskowych, małych jabłek ze spadów. Nie miałam pomysłu co z nimi zrobić ( i po prawdzie zupełnie nie chciało mi się ich czyścić i obierać) ale na szczęście trafiłam na fajny przepis.
Tak powstało 6 słoiczków apple jelly. Co to?
Można to dla uproszczenia nazwać galaretkowatym dżemem :) Jest przeraźliwie słodkie, aromatyczne, idealne jako dodatek do lodów, gofrów... Mniam!
Składniki:
1,5 kg jabłek
3 litry wody
cukier (sporo)
Jabłka (umyte, ma się rozumieć) siekamy byle jak, z ogonkami, pestkami itd.
Zalewamy wodą w dużym rondlu, doprowadzamy do wrzenia a potem dusimy pod przykryciem godzinę. W międzyczasie myjemy i wyprażamy słoiczki i zakrętki.
Zawartość garnka przecedzamy starannie przez szmatkę lub gazę, im sok czystszy tym lepiej.
Ogonki itd. wywalamy, zostawiamy mus do szarlotki (przepis niedługo:) )
Odmierzamy ilość soku i na każdą jego szklankę odmierzamy szklankę cukru.
Podgrzewamy miksturę do wrzenia i bez przykrycia mieszamy do konkretnego zgęstnienia (to potrwa ok. kwadransa)
Napełniamy gorące słoiczki i od razu zakręcamy.
I gotowe:)
Oliko
Przepis zaczerpnięty z: